Najstarsza apteka w dawnym Stanisławowie (ul. Szeremety 2)
W czasach Rzeczypospolitej mieszkańcy Stanisławowa kupowali leki po domach prywatnych farmaceutów. Była też apteka, prowadzona przez jezuitów. Nie wiadomo jednak, czy była ona dostępna dla wszystkich, czy była jedynie apteką zakonną.
Pierwsza klasyczna apteka została otwarta w mieście już w okresie austriackim w roku 1777 i nosiła nazwę „Pod kotwicą”. Tę właśnie datę w swoich reklamach na łamach Kuriera Stanisławowskiego podaje jej właściciel Alfred Bail. Wprawdzie w XVIII w. nie należała do niego i mieściła się już w zupełnie innym miejscu.
Około 30 lat temu w fundamencie tego budynku znaleziono dużo zwęglonych kości. Wezwano lekarzy, archeologów i na wszelki wypadek policję. Fachowcy ustalili, że są to koście zwierząt domowych. Ale kto je zabił i po co? Jak się okazało nie było tu żadnego przestępstwa, a zawinili wszystkiemu farmaceuci. Sprawa w tym, że znajdowała się tu niegdyś najstarsza stanisławowska apteka. A w owe czasy, w aptekach nie tylko sprzedawano leki, ale również je produkowano. A zwierzęce koście były medykom potrzebne do produkowania węgla aktywnego.
Dawniej nazwy zakładów farmaceutycznych w Galicji zaczynały się od „Pod…”. Np. „pod gwiazdami, aniołami, orłami”.